by  in Aktualności, Wywiady

Współpraca z Mateuszem Borkiem

Tydzień temu opublikowaliśmy pierwszą część wywiadu z Mariuszem Grabowskim, którą możecie sobie przypomnieć TUTAJ. Teraz nadszedł czas na drugą i ostatnią część rozmowy z szefem Tymex Boxing Promotion. Głównym tematem dyskusji jest oczywiście listopadowa gala w Częstochowie, którą Mariusz Grabowski organizował wspólnie z MB Promotions Mateusza Borka.

Krystian Sander/Boxing.pl: 25-lecie Telewizji Polsat to nie tylko okazja do zjedzenia dobrej potrawy i popicia jej winem z dobrego rocznika, ale też sposobność do przeprowadzenia rozmów o boksie. Obserwując pana media społecznościowie widzimy zdjęcia w towarzystwie Tomasza Adamka, Adama Kownackiego i Mateusza Borka – była debata?

Mariusz Grabowski: Nie ukrywamy, że od pewnego czasu prowadzimy rozmowy, do tego się też kolegujemy, więc jak jest okazja spotkania się w Polsce, to się spotykamy. Wiadomo, że są jakieś plany występu Tomka i Adama i wiadomo, że przy takiej okazji jest też Mateusz. Zawsze zamienimy więc parę słów. Wszystko jest na dobrej drodze.

Gala w Częstochowie to była bez żadnych wątpliwości najlepsza gala, jaką pan organizował. Dobrze zorganizowana, dobrze przyjęta, pojedynki się podobały. Sukces? Rozumiem, że jest pan zadowolony ze współpracy z Mateuszem Borkiem?

Na pewno tak. Jeśli chodzi o Częstochowę i współpracę z Mateuszem Borkiem to powiem, że kiedy zaczynałem w boksie, to nawet nie myślałem, że tak to się potoczy. Ja zawsze wierzyłem w siebie, wiedziałem, że to co robię zawsze staram się robić najlepiej. I udowodniłem to. A dopięciem tego wszystkiego był występ Tomka Adamka na naszej gali. Nie oszczędzałem pieniędzy i energii, by takie gale robić. Zaczynając w boksie nie mieliśmy na pokładzie wielkich nazwisk. Ja zawsze dawałem szansę i możliwości występu Mariuszowi Wachowi. A przypomnę jeszcze raz, że wielu obiecywało mu powrót, a tylko ja to zrobiłem. Jest jak jest. Mariusz dzięki mnie dostał walkę z Powietkinem, dostał też walkę z Teperem. Tak to się odbyło. Ale wiadomo, życie trwa dalej, patrzymy do przodu. Ja nie zamykałem się na żadne nazwiska. W Dzierżoniowie wystąpił później Mateusz Masternak. Wracając jednak do Częstochowy – musieliśmy się mocno z Mateuszem nagimnastykować, by to wszystko podopinać. Dawno na gali w Polsce nie mieliśmy walki takiego zawodnika jak Tomasz Adamek bez PPV. Myślę, że gdyby ta gala była w PPV, to nikt by nic nie powiedział. Nie sądzę, że była to słabsza karta niż na poprzednim PBN. Wystarczy wspomnieć rywali Głowackiego i Sulęckiego – to było nieporozumienie. Ale to już nie do mnie należy ocena tego, a do tych, którzy tych rywali dobierali i się na nich godzili. Podsumowując – ta gala w Częstochowie pokazała, że jeśli się chce, to na pewno można coś zrobić.

Na wiosnę planowana jest kolejna gala grupy MB Promotions. Rozumiem, że pana zawodników nie zabraknie na karcie?

Nie wiem jak to określać. Bo mówi pan, że Mateusz Borek organizuje galę. To tak samo można powiedzieć, że ja organizowałem w Częstochowie.

Czyli można powiedzieć, że szykuje się kolejny wspólny projekt?

No ja myślę, że dla każdej ze stron będzie to dobre rozwiązanie. Ja z Mateuszem bardzo dobrze się rozumiem. A wiadomo, że już sama współpraca z Mateuszem to przyjemność. Dla tego polskiego boksu chcemy pokazać, że można coś zrobić lepiej. Swoją drogą nie wierzę, że konkurencyjna grupa zrobiłaby galę z Głowackim czy Szpilką w otwartym Polsacie. A my chcieliśmy coś takiego zrobić i zrobiliśmy. Mateusz przed pierwszą swoją galą mówił, że chce się pobawić, że chce zobaczyć jak to wygląda. Dziś myślę, że ta zabawa okazała się naprawdę fajna i możemy razem zrobić wiele dobrego dla polskiego boksu.

Czuje pan, że jest to dobry, dogodny moment, by przejąć koszulkę lidera na tym polskim rynku? Tomasz Babiloński obecnie skupia się na MMA. Czołowi pięściarze Andrzeja Wasilewskiego mają ambicje, by boksować na ringach zagranicznych…

Nie, ja nic nie czuję. Najważniejsze to robić swoje. A mówić kto jest lepszy i się prześcigać to do niczego nie prowadzi. Bo czym się dziś różnią zawodnicy Mariusza Grabowskiego od zawodników Andrzeja Wasilewskiego? Tak naprawdę niczym. Jeśli Szpilka czy Głowacki nie wystąpią w Polsce na PPV, to reszty zawodników tak naprawdę nie ma. A czy ktoś jest liderem, czy też nie… Myślę, że gala w Częstochowie pokazała, kto zasługuje na jakiegoś lidera i tyle (śmiech). Po co się oszukiwać? No bo w czym ktoś jest lepszy ode mnie? Że ma możliwość wysłania zawodnika na walkę wyjazdową, zagraniczną? Ja też mam takie możliwości, jest pełno takich ofert. A potem mówimy, że ktoś doprowadza zawodnika tu i tu. Tak, doprowadza, bo tam czekają pieniądze. A wiadomo, że na walce mistrzowskiej można coś odrobić, ten wkład w zawodnika. Ja powiem tak – ja na pewno nie czuję się gorszy. Po gali w Częstochowie możemy się z razem z Mateuszem czuć naprawdę zadowoleni. A pamiętajmy, że ktoś pracuje już 15 czy ileś lat, a my to jesteśmy można powiedzieć żółtodzioby w porównaniu do „tuzów” polskiego boksu. Tak to wygląda. Ale zgadzam się z panem Wasilewskim co do jednego. Dziś zawodnicy myślą, że wszystko im się należy. Któremu z zawodników, którzy bili się w Częstochowie, śniło się, że zaboksują na jednej gali z Tomaszem Adamkiem?

Rozmowa została przeprowadzona 12 grudnia.

Rozmawiał: Krystian Sander/Boxing.pl
Zdjęcie: Mariusz Konfiszer

adminWspółpraca z Mateuszem Borkiem