by  in Aktualności, Wywiady

Myślałem, że jestem niezniszczalny

– Myślałem, że jestem niezniszczalny, a tymczasem nie ma takich bokserów. Kariery nie kończę, spróbuję jeszcze poboksować z dobrym skutkiem – mówi Krzysztof „Skorpion” cieślak, który zaczął współpracę z promotorem Mariuszem Grabowskim i wystąpi 16 maja na gali Tymex Boxing Promotion w Inowrocławiu.
W najbliższą sobotę Krzysztof Cieślak (22-5, 7KO), który od niedawna trenuje z Jarosławem Soroko, spotka się z Rumunem Oszkarem Fiko (11-11, 9KO). – Rywal niespecjalny, kiedyś przegrał z Łukaszem Maszczykiem, ostatnio ponosił porażki przed czasem. Wiem, że mam wyjść 16 maja i zrobić swoje, a kolejni rywale będą trudniejsze. Nie, to nie ostatni
pojedynek, myślę jeszcze o sportowej przyszłości, mam dopiero 30 lat, a ze zdrowiem na szczęście nie jest tak źle – powiedział Krzysztof Cieślak.
Jeszcze niedawno wydawało się, że będzie musiał zakończyć karierę z powodu problemów neurologicznych i ze wzrokiem. – Po ostatnich badaniach lekarz powiedział, że mogę wrócić do sportu, co czynię z największą przyjemnością. Wiele lat zmarnowałem, ale liczę, że jeszcze kilka sezonów przede mną, być może już na stałe z promotorem Mariuszem
Grabowskim – dodał.
Były Młodzieżowy Mistrz Świata IBF w kategorii super piórkowej i posiadacz pasa WBF w lekkiej, po okresie bezczynności ważył prawie 72 kg. Teraz powraca do dawnej wagi.
– Po rezygnacji z boksu czułem się fatalnie, a waga szła w górę. Teraz, gdy znów ostro trenuję, jest zdecydowanie lepiej. Wraca stary, dobry Krzysiek Cieślak. Wiem, że swoje stylu
nie zmienię i dalej będę bardzo efektowny w ringu, choć muszę zdecydowanie mniej przyjmować. Szkoda dawać sobie głowę obijać – mówi pięściarz.
Ostatnią walkę stoczył w marcu 2014 roku, ale jak twierdzi nie czuje się ani zardzewiały, ani wypalony. – Trudno mi wytrzymać bez boksu. Zawsze uchodziłem za zawodnika, który momentalnie łapie nowinki na treningach. To podkreślali moi szkoleniowcy, jak na przykład Zbigniewa Raubo.
Sparingi Krzysztofa Cieślaka przed galą w Inowrocławiu były bardziej techniczne, niż w przeszłości. – Dużo pracowałem na nogach, po swoich akcjach odchodziłem do tyłu bądź do boku. Nie stałem w miejscu i nie zbierałem ciosów rywali. Koniec ze sparingami z bokserami sporo cięższymi ode mnie, to był błąd, że kiedyś się na takich zgadzałem – powiedział.
„Skorpion” wciąż nie ma poukładanego życia prywatnego, ale jak twierdzi, do walki w Inowrocławiu szykował się naprawdę solidnie. – Przysłowiowego serce nikt mi nie odmówi, byłem i będę walecznym bokserem, nie jakimś pykaczem zza podwójnej gardy. Potrafię boksować, a mam nadzieję, że niebawem sam też zacznę prowadzić treningi w Nokaucie
Warszawa, gdzie już młodzież szkoli Łukasz Malinowski – dodał.
Na sobotniej gali grupy Tymex, prowadzonej przez Mariusza Grabowskiego, wystąpią m.in. marzący o walkach o Mistrzostwo Świata Damian Jonak czy Ewa Brodnicka. – Ja żadnej presji dodatkowej nie stwarzam sobie. Zobaczymy co przyniesie przyszłość. Kto wie, może dostanę jeszcze i ja walkę o tytuł interkontynentalny bądź europejski – przyznał Krzysztof Cieślak.

adminMyślałem, że jestem niezniszczalny